wtorek, 24 marca 2015

3. Happy Birthday?
*Miesiąc później
Kolekcja już gotowa. Teraz moja mama, Enrique i piłkarze muszą wybrać modelkę, która będzie ją reklamowała. Na Casting przyszło chyba z tysiąc dziewczyn. Moim zdaniem było pokazywanie im co mają robić, jak mają chodzić, pozować i, w którym miejscu stać. Przesłuchaliśmy już ich chyba z dwieście, a "jury" nie mogło się zdecydować. Nagle jeden z chłopaków powiedział:
- A może Klara zostałaby naszą modelką? Widać, że wie co robi, jest ładna i ma odpowiedni wzrost.
- Nie, nie, nie - prawie wykrzyczałam - Ja się do tego w ogóle nie nadaje.
- Oj daj spokój Klara - powiedział Enrique - będziesz świetna.
- Dokładnie - potwierdził Bartra - Nadajesz się jak nikt. Jesteś lepsza od wszystkich dziewczyn, które tu były.
- No dobrze - zgodziłam się.


***
Po skończonym treningu (przesłuchaniu) podszedł do mnie Marc:
- Hej Klara! Co ty na to, żeby spędzić z kimś miły wieczór w kinie?
- Zależy o kogo chodzi.
- Hahaha, o mnie oczywiście - powiedział Marc
- W takim  razie oczywiście - odpowiedziałam 
- Ok, to widzimy się o 19, przyjadę po Ciebie. 
Do 19 zostały trzy godziny, więc poszłam do domu się przygotować. Wybrałam to:
Wzięłam prysznic, uczesałam się, zrobiłam lekkim makijaż i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Równo o 19 zadzwonił dzwonek. Otworzyłam moja mama i zawołała mnie na dół.
- Wow, Klara wyglądasz niesamowicie - powiedział Marc. 
- Dziękuję bardzo, Ty również niczego sobie.
- Ok, to chodźmy bo się spóźnimy. 
Wybrał horror, pewnie myślał, że będę się do niego tuliła, ale ja uwielbiam horrory. Po skończonym filmie poszliśmy na spacer. Cały czas trzymaliśmy się za ręce, a następnie Bartra odprowadził mnie do domu. gdy otworzyłam drzwi tabun piłkarzy, trener, mija mama, babcia i kuzynka krzyknęli:  
- Niespodzianka!!!
- Jejku, to wszystko dla mnie? - rzekłam zachwycona - nawet ja sama zapomniałam o moich urodzinach.
- Ale my nie - powiedziała Bianka i uściskała mnie serdecznie. Następnie wszyscy po kolei składali mi życzenia i wręczyli prezenty. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i wszedł przez nie mój były chłopak Bartosz. Gdy jeszcze z nim byłam lubiłam alkohol, oboje lubiliśmy, i to bardzo. Pewnego razu Bartek przegiął, zrobił się agresywny i mocno mnie pobił. Od tamtej pory nie utrzymywałam z nim kontaktu. Próbował mnie przepraszać, jednak ja nie potrafiłam mu wybaczyć. 
- Zaprosiłam Bartka - powiedziała Bianka - cieszysz się? Pomyślałam, że się za nim stęskniłaś.
- To się pomyliłaś - odrzekłam - przepraszam Was wszystkich, bawcie się dalej, ale ja już nie mam co tu robić. 
Nikt się nie odezwał. Wbiegłam po schodach i udałam się do mojego pokoju. Weszłam do środka i krzyknęłam. Na moim łóżku Neymar pieprzył się z jakąś laską, obydwoje byli nadzy. Poczułam lekkie kłucie zazdrości, jednak przemawiała przeze mnie wściekłość.
- Wypierdalajcie z mojego pokoju. - Neymar spojrzał na mnie zaskoczony. I to szybko!
Neymar i "jego dziewczyna" wynieśli się z pokoju, a ja leżałam na łóżku i płakałam. Do pokoju przybiegł Marc, usiadł koło mnie na łóżku i wziął mnie w ramiona. Przytuliłam się do niego i płakałam jak małe dziecko. Wróciły do mnie wspomnienia z czasów, kiedy byłam z Bartkiem. Mocno mnie zranił nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Byłam wtedy zdewastowana. Gdy przestałam płakać zobaczyłam jak troskliwy jest Bartra, a w jego oczach zobaczyłam coś jeszcze. Uniosłam głowę i delikatnie go pocałowałam. On odwzajemnił ten pocałunek. Nasze usta były tak złączone kilka minut. a wtedy oderwał się ode mnie i  spytał mnie szeptem:
- Chciałabyś być moją dziewczyna?
- Tak - odrzekłam cicho.

Może jednak to nie były takie złe urodziny.



2 komentarze:

  1. Ciekawe, ciekawe :D
    Czekam na next! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz wielki talent tyłki w oczy mnie razilo "Luiz Enrique" pisze się Luis ale wybaczam xd co dla opowiadania to trzymasz w napięciu i do końca nwm o kim to będzie... O Marcu czy o Neymarze albo o kims jeszcze innym. Bardzo mi się to podoba :) Czekam na kolejny i zapraszam do sb, jeśli byś mogla to poinformuj mnie u mnie na blogu o nowym rozdziale :) życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń